Była już godzina siedemnasta. Siedziałam w salonie i właśnie skończyłam rozmawiać z Rin'em gdy zobaczyłam że Harry wychodzi z domu. Zapewne wychodził już na tamto spotkanie. Zerwałam się szybko, pobiegłam na górę po płaszczyk bo na dworze trochę padało i wybiegłam za nim z domu. Gdy Harry szedł co chwile się odwracał i patrzył czy ktoś za nim idzie, utrudniało to bardzo jego śledzenie. Nagle się zatrzymał, i wsiadł do samochodu który właśnie podjechał.
świetnie teraz muszę sama sobie radzić aby się tam dostać.
Wpisałam trasę w Mapy Google i przeraził mnie czas w jaki tam dojadę, bo godzina to o wiele za długo. Szybko pobiegłam na autobus 254 a potem przesiadłam się do 277. Było już po osiemnastej jak wysiadłam. Szybko przebiegłam dość długi odcinek z przystanku na Orchard Pl. To dobrze że kiedyś biegałam bo tak to płuca by nie wytrzymały. Teraz zaczęłam się skradać. Przechodziłam po cichu koło ogromnych hal i uciekałam od spojrzeń mężczyzn wychodzących z pracy. Na końcu ulicy było cicho i nie widać było nikogo oprócz latających mew. Poszłam dokładnie tam gdzie podyktował Harry. Wtedy zauważywszy sporą grupkę ludzi. Od razu schowałam się za samochodem, chyba był to ten w który wsiadł mój kuzyn a potem po cichu podeszłam bliżej i schowałam się za dużą skrzynią.
- To chyba wiadomo że nie będą grać czysto- Nie znałam tego głosu, nie wiedziałam kto mówi ale od razu poznałam głos Harre'go.
- Tu nie ma żadnych wątpliwości dlatego trzymamy sie w gotowości. Wszyscy mają gnata ?- Gnata ? Chodzi mu o kość ? Wychyliłam się i zobaczyłam że każdy pokazywał pistolet.
O ja nie mogę ! Mój kuzyn w jakiejś mafii się kręci !
- Dobra ale co im mówimy że jej w to nie mieszamy ? Oni nie odpuszczą !- Właściciela tego głosu też nie rozpoznałam.
- No coś się ...- Nagle ktoś ukucnął koło mnie. Wystraszyłam się strasznie, ale chłopak który był koło mnie tylko położył palec na ustach abym była cicho i szeptał.
- Cii chce usłyszeć, mnie też nie zaprosili - I wyjrzał z zainteresowaniem na grupkę ludzi.
- Ważne aby dziewczyna była cała- Teraz aż przeszły mnie dreszcze gdy usłyszałam głos Willa. On też siedzi w tej mafii !!
- Tak w ogóle to Matthias jestem - Przywitał się uśmiechnięty chłopak. To jemu Harry nie pozwalał przychodzić.
- A ja Tessa - Przedstawiłam się.
- O to o ciebie ta cała akcja, nie dziwnie się że chcesz wiedzieć co z tego wyniknie. - Jak to ? O mnie ? CO ten chłopak gada. Nie odpowiedziałam już bo Matt położył mi palec na ustach i pokazał na grupkę ludzi która szła w stronę mafii mojego kuzyna. Rozpoznałam pierwszą osobę która szła. Był to Aleks.
Co tutaj się dzieję ja się pytam ? I czemu chodzi o mnie.
- Witajcie przyjaciele, jak dawno was nie widziałem w takim gronie. Ostatnio to chyba w klubie. Jak zawsze tacy poważni, wyluzujcie wreszcie - Aleks uśmiechał się, było widać że nie jest dobrze między nim a ludźmi od mojego kuzyna .
- I wtedy to się zaczęło - Powiedział poważnym głosem Will
- Nie zaczęło by się gdybyście nie oszukali mnie - Aleks nagle bardzo się zdenerwował.
- Nikt cie nie oszukał, tylko ty nie umiesz liczyć. Nigdy tego nie zrozumiesz ! - Will zaczął krzyczeć
- Dobra spokojnie, pogadajmy o niej. Po to tu przyszliśmy - Harry wtrącił się do rozmowy
- A co wy chcecie ustalać ? Dziewczyna jest wolna robi co chce, może się ze mną spotykać.- Aleks najwidoczniej mówił o mnie. Czemu oni mieli by mi zabraniać czegoś ? Dobrze mówi ejstem wolnym człowiekiem.
- Nie ! masz ją zostawić w spokoju ! - Will wrzasną
- Hahaha chłopaki słyszycie on mi rozkazuje. Zrozum czarnuchu robię to co chce a ty możesz mnie wiesz gdzie pocałować - Wtedy Will zaczął do niego iść.
- Powiedz tak jeszcze raz na mnie a cię.. - Zamilkł Aleks wycelował mu w głowę.
- Co mi zrobisz ? Zatańczysz mi tak jak ja cie pokieruje, taka prawda
- Dobra muszę interweniować - Szepną Matt i wyszedł zza skrzyni celując Aleksowi w głowę.
- Lalusiu upuść broń !- Krzykną blondyn z powagą na twarzy jak by to robił od zawsze.
- Wide że sie zabezpieczyliście ? Ten chłopczyk ma mi coś zrobić ? haha nie nie odpuszczę tym razem, mam dość tego śmiecia !- Aleks na prawdę nie lubił Will'a, ale miny chłopaków były bezcenne jak zobaczyli Matt'a
- Matthias co ty tu robisz ? - Krzykną Harry
- Stoję i celuje !! Nie widać ?
- Czyli on tutaj nie, powinien być ? To go zastrzelimy. Ryan zastrzel śmiecia !- Wtedy usłyszałam z daleka strzał, i nie wiem co mną kierowało szybko wyskoczyłam z za skrzyni i przewróciłam Matt'a za ziemie chroniąc go przed przelatującą kulą. Wszyscy na mnie spojrzeli i zaniemówili.
- Ooo patrzcie jaki zwrot akcji - Powiedział Justin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz