niedziela, 18 stycznia 2015

Pluszowy Idiota

Oczami Tessy

Był poniedziałek. W szkole każdy zadawał mi setki pytań, tylko Anastazja jak zwykle wiedziała czego potrzebuje i nie cisnęła we mnie pociskami pytań co teraz ze mną i jak po stracie mamy. Kiedy wracałam do domu zaczęłam myśleć o tym całym zdarzeniu z wczoraj, ciekawe co z Will'em teraz się dzieje. Droga do domu trochę trwała, wiedz moje myśli  miały dużo czasu aby trafiać na niebezpieczne drogi. Przynajmniej szkoły nie zmieniam, wujek uznał że lepiej abym skupiła się na nauce a nie rozpraszała się głupotami jak zmianą szkoły. Szkoda że nie wie jakie rzeczy wyprawia jego kochany synek z kolegami. Gdy byłam już blisko domu znowu spotkałam kogoś kto jako pierwszy przywitał mnie gdy przyjechałam w to miejsce pierwszy raz. Rudy kot siedział przed moją furtką i wykonywał rutynową kąpiel, ale gdy mnie tylko zobaczył podniósł ogon wysoko i podszedł do mnie. Pogłaskałam go, był bardzo miękki i bardzo słodki.
- Jaka kochana kicia. Cudowny jesteś. Masz kogoś ? - Ciekawe czy był bezdomny czy mieszkał gdzieś tutaj na osiedlu.
- A co interesują cię takie rude urwisy ?- Usłyszałam nagle głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Will'a. Nic nie odpowiedziałam, moja mina mogła wyrazić wszystko.
- Co taka naburmuszona ?
- A ty wczoraj to mogłeś być ?
- Lubisz mi wypominać wszystko ?- Uśmiechnął się dumnie. Gnojek myśli że jego powalający uśmiech, z idealnie równymi zębami , zbije mnie z nóg. Grubo się myli, ja sie nie dam.
- Nie akurat to co jest związane z tobą nienawidzę. Do Harr'ego przyszedłeś ? - Weszłam na podwórko i zamknęłam furtkę.
- Nie, tak po prostu przyszedłem się z tobą przywitać. Cześć - Znowu się uśmiechną. Poczułam na swoich policzkach rumieńce.
- Wiesz jesteś idiotą - Odwróciłam się napięcie i poszłam do domu zostawiając go na ulicy. Gdy weszłam zatrzaskując drzwi zobaczyłam zdziwionego Harr'ego ubranego w piżamie i z jogurtem w ręku.
- Co się stało że taka zła ? - powiedział wyjmując łyżeczkę z buzi.
- Wszyscy jesteście idiotami !- Krzyknęłam i pobiegłam na górę.

--------------------------


Gdy skończyłam odrabiać lekcje wzięłam szybki prysznic i z poczuciem czysta położyłam się na łóżku. Wtedy zadzwonił mi telefon. Była to Anastazja

- Hejka co jest ?
- Tessa mam pytanie chciała byś się wybrać jutro na kawę ?
-  Chętnie, ale coś się stało  ?
- Nie, nic takiego po prostu uznałam że gdzieś powinnam cię wyciągnąć.
- No rozumiem, to jesteśmy umówione.
- To świetnie, do jutra papa
- Na razie 

Podobało mi się że mogę spotkać się z Aną. Ostatnio wokół mnie kręci się za dużo chłopaków, a tacy idioci to nie najlepsze towarzystwo. Wreszcie jakaś dziewczyna, nawet w domu jestem jedyna. Gdy tak leżałam pomyślałam o mamie, o tym że z nią żyło mi się łatwiej, było lepiej wtedy. Oczywiście prze zemnie to wszystko przepadło. Jak codziennie po policzkach poleciały mi łzy, nie tak łatwo otrząsnąć się po stracie kogoś kogo się kochało i nadal kocha. Postanowiłam że lepiej jak się czymś zajmę, wzięłam wiedz książkę i zaczęłam dokańczać powieść którą zaczęłam czytać już dawno temu. Nawet na czytanie nie mam czasu.
Po jakiejś godzinie gdy było już po 20 dostałam esemesa, od nieznanego mi numeru.

wyjrzyj za okno

Oczywiście wyjrzałam i co zobaczyłam ? Wielkiego misia, miał chyba z 2 metry wzrostu, a w ręce trzymał kartkę. Wyszłam na ulice, i z niedowierzaniem podeszłam do pluszaka wyższego ode mnie który trzymał w ręce napis : idiota przeprasza
Uśmiechnęłam się, zrobiło mi się bardzo miło. Rozejrzałam się po ulicy, niedaleko mnie siedział mój przyjazny rudy kot wpatrzony we mnie
- Widzisz rudy, idioci czasem jednak są najlepsi - Wzięłam miśka i szybko wbiegłam do domu.



środa, 14 stycznia 2015

Wulkan spokoju

Oczami Will'a


Kiedy tylko Tessa wylądowała na Mattiasie ratując mu przy tym życie, serce mi nagle stanęło. Świadomość, że ona jest w tym miejscu, w miejscu które jest za bardzo dla niej niebezpieczne, była nie do przeżycia. Wszyscy wpatrywali się w nią z niedowierzaniem, kiedy ona i Matt podnosili się z ziemi, reszta stała w bezruchu. Prawdopodobnie każdy w głowie układał sobie nowy scenariusz.
- Dzięki, uratowałaś mi życie - Matthias  odezwał się pierwszy.
- Tessa, chodź do mnie. - odezwałem się, przywołując dziewczynę. Spojrzała na mnie tymi niebieskimi oczami, w których zawsze widać bunt i podeszła po cichu.
- Tesso, jeśli nie chcesz, nie musisz robić tego, co on ci każe - odezwał się Aleks. Nienawidzę go, nienawidzę całym sercem od początku. Nawet, gdy trzymał jeszcze z nami, widziałem w nim tą wredotę.
- Bądź cicho, uważam, że skoro nastąpił taki zwrot akcji, to nie ma co teraz tego  ciągnąć. Czas wracać - odezwał sie Harry. Był zły, spojrzał na swoją krewną i westchnął.
- OK. Jeden raz mogę odpuścić, ale to tylko dla niej. Chłopaki, idziemy, a tobie, Will, to nigdy nie odpuszczę. - i odszedł.


Oczami Tessy
Było cicho. Za cicho, aby myśleć, za cicho, aby oddychać, bo w tej ciszy oddech wydawał się krzykiem.
Wracałam do domu, tak naprawdę to wracaliśmy. Ja i Will. Siedzieliśmy koło siebie w autobusie, lecz ani słowem się nie odzywaliśmy. Wpatrzona w szybę, czułam się ukarana przez tą ciszę, jakby srogi ojciec wracał ze mną z wywiadówki szkolnej. Przejeżdżaliśmy właśnie niedaleko mojego starego domu, poczułam łzy na policzkach. Skarciłam się w myślach, nie mogę przy nim płakać, jeszcze uzna, że czuję się przy nim jakoś luźno, a wcale tak nie jest. Boję się go trochę, jego spokoju, sprawia wrażenie, jakby miał zaraz wybuchnąć.
- Nie rób tak więcej - nagle usłyszałam głos chłopaka, który koło mnie siedział. Poczułam ulgę, ale i złość, że mi rozkazuje

- Czego mam nie robić?


- Nie śledź Harry'ego i nie mieszaj się w nie swoje sprawy. Byłaś tam zbędna.
- Uratowałam ci kolegę, chyba jednak się przydałam.
- Nie, byłaś zbędna. - już mu nie odpowiadam, on tylko umie mnie denerwować, ale jednak coś mnie w nim intryguje.

Gdy wysiedliśmy z autobusu i szliśmy ciągle w ciszy zaczęło mnie jedno bardzo zastanawiać.
- Dlaczego odprowadzasz mnie do domu?

- Aby nic ci się nie stało, jest dość późno.
- Mam dziewiętnaście lat, wracałam o późniejszych godzinach, nie musisz mnie odprowadzać ciągle do domu.
- Najwidoczniej chcę.
- Chcesz mieć pewność, że będę bezpieczna?
- Boże! We wszystkim dziewczyno widzisz problem, jak ci to przeszkadza to proszę, mam cię w dupie, wracaj sama, jak tak chcesz. Nara - i naburmuszony i wściekły zawrócił i zostawił mnie samą. Poczułam ulgę, ale też zdenerwowanie. ''Nigdy go nie zrozumiem '' - pomyślałam i ruszyłam do domu, niestety nie było w nim mojej rodziny.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Kula zaskoczenia

                                                         * z punktu widzenia Tessy*
Była już godzina siedemnasta. Siedziałam  w salonie i właśnie skończyłam rozmawiać z Rin'em gdy zobaczyłam że Harry wychodzi z domu. Zapewne wychodził już na tamto spotkanie. Zerwałam się szybko, pobiegłam na górę po płaszczyk bo na dworze trochę padało i wybiegłam za nim z domu.  Gdy Harry szedł co chwile się odwracał i patrzył czy ktoś za nim idzie, utrudniało to bardzo jego śledzenie. Nagle się zatrzymał, i wsiadł do samochodu który właśnie podjechał. 
świetnie teraz muszę sama sobie radzić aby się tam dostać.
Wpisałam trasę w Mapy Google i przeraził mnie czas w jaki tam dojadę, bo godzina to o wiele za długo. Szybko pobiegłam na autobus 254 a potem przesiadłam się do 277. Było już po osiemnastej jak wysiadłam. Szybko przebiegłam dość długi odcinek z przystanku na Orchard  Pl. To dobrze że kiedyś biegałam bo tak to płuca by nie wytrzymały. Teraz zaczęłam się skradać. Przechodziłam po cichu koło ogromnych hal i uciekałam od spojrzeń mężczyzn wychodzących z pracy. Na końcu ulicy było cicho i nie widać było nikogo oprócz latających mew. Poszłam dokładnie tam gdzie podyktował Harry. Wtedy zauważywszy sporą grupkę ludzi. Od razu schowałam się za samochodem, chyba był to ten w który wsiadł mój kuzyn a potem po cichu podeszłam bliżej i schowałam się za dużą skrzynią.
- To chyba wiadomo że nie będą grać czysto- Nie znałam tego głosu, nie wiedziałam kto mówi ale od razu poznałam głos Harre'go.
- Tu nie ma żadnych wątpliwości dlatego trzymamy sie w gotowości. Wszyscy mają gnata ?- Gnata ? Chodzi mu o kość ? Wychyliłam się i zobaczyłam że każdy pokazywał pistolet. 
O ja nie mogę ! Mój kuzyn w jakiejś mafii się kręci !
- Dobra ale co im mówimy że jej w to nie mieszamy ? Oni nie odpuszczą !- Właściciela tego głosu też nie rozpoznałam.
- No coś się ...- Nagle ktoś ukucnął koło mnie. Wystraszyłam się strasznie, ale chłopak który był koło mnie tylko położył palec na ustach abym była cicho i szeptał.
- Cii  chce usłyszeć, mnie też  nie zaprosili - I wyjrzał z zainteresowaniem na grupkę ludzi.
-  Ważne aby dziewczyna była cała- Teraz aż przeszły mnie dreszcze gdy usłyszałam głos Willa. On też siedzi w tej mafii !!
- Tak w ogóle to Matthias jestem - Przywitał się uśmiechnięty chłopak. To jemu Harry nie pozwalał przychodzić.
- A ja Tessa - Przedstawiłam się.
- O to o ciebie ta cała akcja, nie dziwnie się że chcesz wiedzieć co z tego wyniknie. - Jak to ? O mnie ? CO ten chłopak gada. Nie odpowiedziałam już bo Matt położył mi palec na ustach i pokazał na grupkę ludzi która szła w stronę mafii mojego kuzyna. Rozpoznałam pierwszą osobę która szła. Był to Aleks. 
Co tutaj się dzieję ja się pytam ? I czemu chodzi o mnie.
- Witajcie przyjaciele, jak dawno was nie widziałem w takim gronie. Ostatnio to chyba w klubie. Jak zawsze tacy poważni, wyluzujcie wreszcie - Aleks uśmiechał się, było widać że nie jest dobrze między nim a ludźmi od mojego kuzyna .
- I wtedy to się zaczęło - Powiedział poważnym głosem Will
- Nie zaczęło by się gdybyście nie  oszukali mnie - Aleks nagle bardzo się zdenerwował.
- Nikt cie nie oszukał, tylko ty nie umiesz liczyć. Nigdy tego nie zrozumiesz ! - Will zaczął krzyczeć
- Dobra spokojnie, pogadajmy o niej. Po to tu przyszliśmy - Harry wtrącił się do rozmowy
- A co wy chcecie ustalać ? Dziewczyna jest wolna robi co chce, może się ze mną spotykać.- Aleks najwidoczniej mówił o mnie. Czemu oni mieli by mi zabraniać czegoś ? Dobrze mówi ejstem wolnym człowiekiem.
- Nie ! masz ją zostawić w spokoju ! - Will wrzasną 
- Hahaha chłopaki słyszycie on mi rozkazuje. Zrozum czarnuchu robię to co chce a ty możesz mnie wiesz gdzie pocałować - Wtedy Will zaczął do niego iść.
- Powiedz tak jeszcze raz na mnie a cię.. - Zamilkł Aleks wycelował mu w głowę.
- Co mi zrobisz ? Zatańczysz mi tak jak ja cie pokieruje, taka prawda
- Dobra muszę interweniować - Szepną  Matt i wyszedł zza skrzyni celując Aleksowi w głowę.
- Lalusiu upuść broń !- Krzykną blondyn z powagą na twarzy jak by to robił od zawsze. 
- Wide że sie zabezpieczyliście ? Ten chłopczyk ma mi coś zrobić ? haha nie nie odpuszczę tym razem, mam dość tego śmiecia !- Aleks na prawdę nie lubił Will'a, ale miny chłopaków były bezcenne jak zobaczyli Matt'a
- Matthias co ty tu robisz ? - Krzykną Harry
- Stoję i celuje !! Nie widać ? 
- Czyli on tutaj nie, powinien być ? To go zastrzelimy. Ryan zastrzel śmiecia !- Wtedy usłyszałam z daleka strzał, i nie wiem co mną kierowało szybko wyskoczyłam z za skrzyni i przewróciłam Matt'a za ziemie chroniąc go przed przelatującą kulą. Wszyscy na mnie spojrzeli i zaniemówili.
- Ooo patrzcie jaki zwrot akcji - Powiedział Justin